Stanisława Strzelczyk - Senior bez barier

Stanisława nie wie, co to jest odpoczynek. Rozpiera ją energia i wyniesione z rodzinnego domu poczucie obowiązku. Całe życie wstawała o 4:00 rano. Najpierw, by pomagać przy krowach, owcach i ptactwie, potem by gotować kompot dla zbierających torf, bez którego nie można było ogrzać domów w jej okolicy, i wreszcie, by zamarzniętą rzeczką lub wśród wysokich traw pomaszerować 4 km do szkoły. Dzisiaj ma 78 lat i pozwala sobie na luksus zaczynania dnia o 6:00, ale tempa nie zwolniła. Jej życie to działanie. Rytm jej dnia wyznacza praca.  

- Samo przecież nic się nie zrobi — mówi Stanisława.  

Urodziła się 1947 r. w małej wiosce niedaleko Dorohuska. Szybko się usamodzielniła. Z rodzinnego gospodarstwa jako 14-latka trafiła do szkoły w centrum Polski i zamieszkała na stancji w Żyrardowie. Skończyła technikum, a przede wszystkim pracowała. Zawsze, codziennie, od rana do późnej nocy. Wychowywała dwoje dzieci. Po pracy pomagała w gospodarstwie rolniczym teściów. W latach 70. razem z mężem zbudowała własny dom. Mieszkali na betonowej podłodze bez wykładziny, ogrzewali się kozą, wodę nosili ze studni kręgowej wykopanej we własnym zakresie , w okolicy nie było sieci wodociągowej ani kanalizacyjnej    

Utrzymanie rodziny wymagało od niej zaradności. Szyła ubrania dla siebie i całej rodziny. Dojeżdżając do pracy, robiła na szydełku. Przed pracą zbierała i sprzedawała truskawki. Produkowała z mężem kije do szczotek. Robiła skrzynki dla Instytutu Sadownictwa. Nawet podczas pobytu w szpitalu sprzedawała robione własnoręcznie, obszyte koronką szydełkową chusteczki do nosa. Po latach w Sanepidzie, gdzie nadzorowała bezpieczeństwo i higienę pracy, przeszła na emeryturę. Nie oznaczało jednak odpoczynku.  Nadal pozostaje czynna zawodowo. 

 Założyła Stowarzyszenie „Żyrardowianka”, by aktywizować seniorów, by dać im powód do wyjścia z domu i zbudować poczucie wspólnoty. Stowarzyszenie organizuje wyjazdy turystyczne po całym kraju, wspólne zabawy i spotkania tematyczne seniorów z wykładowcami. Telefon Stanisławy nigdy nie milknie. Pomaga osobom chorym, uzależnionym, wykluczonym. Dla wielu jest ostoją i powierniczką, ale także kierowcą, szwaczką, kucharką, opiekunką. Każdy może liczyć na jej pomoc. Sama o swoje zdrowie nie miała czasu zadbać. Przepracowanie przypłaciła problemami z układem trawienia i chorobami kobiecymi. Nie zwraca na to uwagi. Nie ma czasu dla siebie, bo jest jeszcze tyle do zrobienia.   

Pomagała, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie. Bez cienia uprzedzeń, bez wahania, chociaż z dzieciństwa pamięta opowieści własnej rodziny, która tuż po wojnie ucierpiała w repatriacji  z kresów, z ich rodzinnych domów. Nadal dba o gości ze Wschodu. Kupuje ich rękodzieło, wspiera ich działania. Żyje w biegu, czujnie, by nie przeoczyć kogoś, komu może pomóc. 

- Nie da się żyć tylko dla siebie. Nie wytrzymałabym, gdybym nic nie robiła. 

 

Autor: Ilona Berezowska 

Stanisława Strzelczyk - zawodowo związana była z bezpieczeństwem i higieną pracy – jako specjalistka BHP i instruktorka higieny pracy przepracowała 44 lata. Na emeryturę przeszła w 2012 roku i od początku traktowała ten etap życia jako czas na działalność społeczną.

Wraz z mężem powołała Stowarzyszenie Seniorów „Żyrardowianka”, które stało się sercem lokalnej społeczności. Stowarzyszenie liczy 200 osób i jest jednym z największych w mieście. Stanisława Strzelczyk prowadziła dziesiątki inicjatyw lokalnych: organizowała wyjazdy wakacyjne (dla wielu seniorów – pierwsze w życiu wczasy), rehabilitacyjne, warsztaty edukacyjne, spotkania międzypokoleniowe, akcje charytatywne i wizyty w domach pomocy społecznej. Szczególny nacisk kładzie na przeciwdziałanie samotności seniorów, dostęp do rehabilitacji i przełamywanie barier związanych z niepełnosprawnością.

W ostatnich latach intensywnie rozwija współpracę z lokalnymi instytucjami i organizacjami społecznymi. Prowadzi działania pomocowe na rzecz mieszkańców Żyrardowa i okolic.  W czasie pandemii organizowała zakupy i dostawy leków dla seniorów oraz telefoniczne dyżury wsparcia psychicznego. Po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku wspierała uchodźców, zapewniając transport, pomoc rzeczową i wsparcie w zakwaterowaniu. Gdy powódź dotknęła mieszkańców Lądka-Zdroju, zorganizowała zbiórkę darów i osobiście, wraz z seniorami zawiozła pomoc na miejsce. Współpracuje także z organizacjami z sąsiednich miejscowości, tworząc sieć wsparcia seniorów w regionie.

Po śmierci męża w 2024 roku, mimo własnych ograniczeń zdrowotnych, przejęła pełną odpowiedzialność za działalność stowarzyszenia i kontynuuje jego rozwój - działa społecznie, udziela indywidualnego wsparcia i pozostaje osobą pierwszego kontaktu dla wielu potrzebujących.

GALERIA
MATERIAŁ WIDEO
Nasi Partnerzy