„Nie możemy czekać na to, co zrobią inni. Kiedy człowiek zmienia swoją naturę, nastawienie świata do niego też się zmienia”. Ta myśl Gandhiego oddaje życie Piotra Pawłowskiego. Po skoku do wody i złamaniu kręgosłupa najpierw musiał zmienić siebie. I zrobił to skutecznie. Skończył studia, nauczył się japońskiego, malował ustami tak dobrze, że otrzymał stypendium artystyczne, a jego obrazy znalazły się na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Poznał smak przyjaźni i miłości. Wiele od siebie wymagał i starał się żyć pełnią życia.
Życie tu i teraz
Nie rozpamiętywał przeszłości. Patrzył do przodu oczami wizjonera i stratega. Chciał, by niepełnosprawność stała się czymś normalnym, niebudzącym sensacji. Nie chciał rezygnować z życia, sukcesów i spełnienia. Pragnął świata, w którym wózek nie wyklucza.
30 lat temu nie było magazynu „Integracja”. Pierwszy numer powstał w warunkach domowych. Miał zaledwie 8 stron i był czarno-biały. 30 lat temu nie było powszechnych „kopert” do parkowania. Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić, ale niepełnosprawność nie była tematem medialnym, prawo do pracy i edukacji zdawało się być abstrakcyjną mrzonką. Dostępność miast odległą przyszłością.
Jeszcze w latach 90. ruszyła kampania na rzecz Polski bez barier. Rozpoczęło się szereg działań edukacyjnych. Piotr Pawłowski zmieniał rzeczywistość metodycznie. Pokazywał studentom architektury świat ludzi z niepełnosprawnością, aby budowali przestrzenie uwzględniające różnych użytkowników. „Niepełnosprawność – normalna sprawa” to nie tylko nazwa nagrodzonej kampanii społecznej, ale cel, jaki przed sobą postawił. Ogłaszał konkursy dla dziennikarzy i aptekarzy. Pojawiał się na ekranach telewizorów, prowadząc autorski program w TVP 3. Uruchomił poradnictwo dla osób zagubionych w gąszczu przepisów i przekonywał pracodawców, że niepełnosprawność nie oznacza braku kompetencji zawodowych.
Szedł z duchem czasu, docierając do młodych odbiorców, odważnie wchodząc w publikacje i kampanie internetowe, wymagając jednocześnie od innych, by strony były dostępne. Jego działania budziły podziw prezydentów, społeczników i zwykłych ludzi nie tylko w Polsce. U podstaw wielu rozwiązań uważanych dziś za oczywiste stały jego działania.
Początki konkursu „Człowiek bez barier”
Doceniał ludzi odnoszących sukcesy i pokonujących własne ograniczenia, dlatego 20 lat temu odbyła się pierwsza edycja Konkursu „Człowiek bez barier”. Do dziś każdego roku wybierany jest jeden zwycięzca, a cztery osoby otrzymują równorzędne wyróżnienia. Przyznawane są też nagrody i wyróżnienia specjalne. Zmienia się liczba laureatów i nazwy kategorii, ale od pierwszej edycji jedno pozostaje niezmienne: to konkurs dla ludzi działających na przekór stereotypom, pokonujących niemożliwe, spełnionych i obojętnych na ograniczenia. Ludzi, którzy dążą do realizacji marzeń, pokazują, ile można osiągnąć i swoim przykładem zmieniają wizerunek osób z niepełnosprawnością.
Wśród laureatów konkursu znaleźli się wybitni sportowcy, artyści, przedstawiciele zawodów medycznych, nauczyciele, politycy, aktywiści, wykładowcy i samorządowcy. Żyli i żyją w różnych miejscowościach, różne były ich koleje losu, różnych dokonywali wyborów, różne były ich niepełnosprawności, ale łączyła i łączy niezłomność. Wszyscy są niezwykli. Dzięki sile swojego charakteru, chęci podejmowania wysiłku i determinacji w pokonywaniu przeszkód żyją na pełnych obrotach, działając jednocześnie na rzecz innych.
Wszystkie te cechy miał również Piotr Pawłowski. Pokonał własne bariery, przełamał stereotypy mentalne, otworzył oczy i głowy decydentów. Zmienił świat. Jego dzieło jest kontynuowane. Od 2018 r. Konkurs „Człowiek bez barier” odbywa się już bez niego, ale nadal statuetki trafiają do ludzi, którzy, jak powiedział Stanisław Kmiecik (laureat z 2020 r.): „mają niepełnosprawność w nosie”.
Znacząca rola samorzeczników
Świat niepełnosprawności nadal będzie się zmieniał. Dopilnują tego młodzi ludzie, którzy już aktywnie działają w swoich miejscowościach, stają się samorzecznikami, stawiają wymagania rządzącym i realizują inicjatywy na rzecz świata bez barier. Z myślą o nich powstał Fundusz Wieczysty im. Piotra Pawłowskiego, przyznający stypendia. Za nami już dwie edycje. Wsparcie trafiło do młodych ludzi z niepełnosprawnością, którzy mieszkają w małych miejscowościach i są zaangażowani w działalność organizacji pozarządowych.
Tempo działań mimo niespodziewanej i przedwczesnej śmierci lidera Integracji nie słabnie. Powstają nowe projekty i kampanie. Za następne 20 lat będziemy się dziwić, że kiedyś nie wszędzie były komfortki, że zdarzały się miejsca niedostępne, że niepełnosprawność mogła zatrzymać kogoś w drodze na wybrany szczyt. Wszystko to będzie nieprawdopodobne właśnie dlatego, że 30 lat temu Piotr Pawłowski uruchomił kulę śnieżną, która zamieniła się w lawinę zmian.
Człowiek, który nie akceptował istnienia barier
Zmieniał ludzi, których spotykał na swojej drodze, pozostawiał w nich niezatarty ślad. Czasami otwierał im oczy i pokazywał inny punkt widzenia. Był człowiekiem, który nie przyjmował do wiadomości istnienia barier.
- Własnym przykładem dawałeś nadzieję i wiarę w to, że nie ma rzeczy niemożliwych – napisała Ewa Pawłowska w publikacji Piotr i przyjaciele. Przypomina o człowieku, który kochał pracę, poważnie traktował swoją misję, ale był też koneserem życia i potrafił się nim cieszyć.
- Swoim życiem i aktywnością pokazał, że mogąc posługiwać się tylko jednym palcem, można zdobyć cały świat. Piotr przesuwał granice możliwości człowieka, który niezależnie od możliwości fizycznych może zawsze czynić dobro – wspomniała założyciela i szefa Integracji Janina Ochojska w przywołanej wyżej publikacji.
To dobro nie zniknęło. Czynią je kolejni laureaci Konkursu „Człowiek bez barier”.