Paulina Woźniak - Wyróżnienie w konkursie Człowiek bez barier 2020
Paulina Woźniak na zdjęciu portretowym w stroju sportowym, widoczne odsłonięte ramiona i brak lewego przedramienia

„Tu, w magazynie, nikt nie wiedział, że nie mam ręki, ale też nikt nie robił z tego problemu. Pracę utrzymałam. Zyskałam też podziw współpracowników. Nie jest łatwo, ale my, osoby z niepełnosprawnością, jesteśmy silne, przyzwyczajone do pokonywania problemów, zahartowane i mocne psychicznie” – mówi Paulina Woźniak, wyróżniona w Konkursie „Człowiek bez barier 2020”.

Do przejścia miała zaledwie 600 m. Napastnik najpierw zapytał ją o drogę. Chwilę później próbował udusić. Paulina Woźniak, wicemistrzyni paraolimpijska z Pekinu i brązowa medalistka z Londynu, specjalistka 100 m stylem klasycznym, broniła się zaciekle. Zdołała uciec, ale z ataku wyszła z uszkodzonym kolanem. Pozrywała więzadła.

Na tamtej stromej skarpie w Olsztynie zatrzymały się jej przygotowania do mistrzostw Europy. Znalazła się na życiowym zakręcie. Nie pierwszy raz w swojej pełnej sukcesów karierze sportowej.

Do wody z zamkniętymi oczami

Zaczynała od treningów siatkówki.

- Grały moje koleżanki, więc ja też chciałam. Urodziłam się bez przedramienia i dla mnie to było naturalne, że wszystko robię jedną ręką – mówi Paulina.

Pokochała siatkówkę, za to na basen chodziła bez entuzjazmu.

- Czwartą godzinę WF-u musiałam zrobić na basenie – wspomina. – Niechętnie to robiłam. Utrzymywałam się na wodzie. Wykonywałam polecenia trenerów i instruktorów, ale tego nie lubiłam. Gdy przez przypadek uderzyłam głową w ścianę basenu, całkiem się zraziłam do tego zajęcia.

Niechęć do pływania ustępowała powoli. Dużą rolę w tym procesie odegrali rodzice, którzy w weekendy wymyślali dla niej zabawy na basenie. Pojawił się też trener, który cierpliwie budował jej relacje z wodą.

- Mimo to, na moich pierwszych zawodach, Spartakiadzie Młodzieży w Suwałkach, do wody skakałam z zamkniętymi oczami. Ze strachu – podkreśla.

Kryzys

Na tych zawodach zdobyła swój pierwszy złoty medal... i siedem kolejnych. Uwierzyła, że jest pływaczką. Jako 16-latka miała już na koncie srebrny medal paraolimpijski. Cztery lata później stała na najniższym stopniu paraolimpijskiego podium. I zaczął się kryzys.

- Miałam 20 lat i pomyślałam, że może chciałabym robić coś innego, niż tylko pływać i trenować – wspomina. – Chciałam skupić się na maturze, wybrać jakieś studia. Postanowiłam zrobić sobie przerwę.

Spożytkowała ją na studia na architekturze wnętrz, ale zajęcia okazały się nie do pogodzenia z pływaniem.

- W tamtym czasie towarzyszyło mi wiele skrajnych emocji – podkreśla. – Nie pływałam i tęskniłam za tym. Chciałam do tego wrócić, bo sport to moje drugie imię. Czułam, że jeszcze coś mogę, że jeszcze na wiele mnie stać, że mogę poprawiać życiówki. Mój potencjał nie został jeszcze w pełni wykorzystany.

Igrzyska Paraolimpijskie w Rio opuszczała jako czwarta najlepsza zawodniczka na świecie.

- Dla mnie to oznaczało, że przegrałam podium – mówi Paulina. – Ciało ze mną nie współpracowało. Zupełnie mnie odcięło po 75. metrze. Znowu było do kitu.

Zacząć od zera

Dwa lata później wszystko układało się idealnie. Życiowa forma, wielkie plany, bliskość ważnej międzynarodowej imprezy. Kilka minut walki z agresorem zniweczyło plan powrotu na sportowy szczyt. Nie mogła już trenować, straciła stypendium, skończyły się oszczędności.

- Nie było mi łatwo utrzymać się z pensji w Polsce, a że moi rodzice mieszkali już wtedy w Niemczech, zdecydowałam się na emigrację – opowiada.

Zaczęła od zera. Nie marzyła o pracy fizycznej, ale bez znajomości języka nie miała wyboru. Zatrudniła się w magazynie napojów. Klienci zamawiają w nim skrzynki butelek. Ona te skrzynki wyszukuje, zdejmuje z palet i przygotowuje do transportu. Wszystko to jedną ręką.

- Centrala firmy zatrudniła mnie, bo wiedziała, że jestem sportowcem i mam odpowiednią motywację. Tu, w magazynie, nikt nie wiedział, że nie mam ręki, ale też nikt nie robił z tego problemu. Pracę utrzymałam. Zyskałam też podziw współpracowników. Nie jest łatwo, ale my, osoby z niepełnosprawnością, jesteśmy silne, przyzwyczajone do pokonywania problemów, zahartowane i mocne psychicznie – mówi Paulina, która wierzy, że wszystko jest możliwe, jeśli znajdzie się na to odpowiedni sposób.

Motywować innych

Jej sposobem na pandemię była zrealizowana wspólnie z TVP seria „Trenuj z Pauliną”. Przekonywała w niej, że zamknięte baseny i siłownie to nie powód, by rezygnować z treningów.

- Te filmy to była ciężka praca, ale również ogromna satysfakcja – mówi Paulina. – Pozwoliły mi motywować innych, a od dawna nosiłam się z takim pomysłem.

Motywowaniu służy również seria filmów „Jak to jest robione jedną ręką”. Paulina pokazuje w nich, jak prasować, wiązać buty, zapinać kurtkę, prowadzić samochód czy wysuszyć włosy suszarką.

- Do tych filmów natchnęły mnie dzieci – tłumaczy. – Podczas spotkań w szkole najbardziej były ciekawe właśnie tego, jak sobie radzę jedną ręką z codziennymi sprawami.

Kolejny raz wychodzi z życiowego zakrętu. Nie wyklucza startu w Tokio, ale ma również inne plany.

- Chodzę do szkoły językowej. Uczę się niemieckiego. Chcę wykorzystać szansę, by poprawić swoją sytuację. Szukam czegoś, co pozwoli mi być szczęśliwym człowiekiem. Chcę też przekazywać innym, że nie muszą się ograniczać i stawiać sobie barier. One są od tego, by je pokonywać – podsumowuje Paulina.

Autorka: Ilona Berezowska 

Paulina Woźniak - ma 28 lat, pochodzi z Polic, jest absolwentką Akademii Sztuki w Szczecinie na kierunku architektura wnętrz. Urodziła się bez lewego przedramienia. Swoją przyszłość związała ze sportem, a dokładniej: pływaniem. Przez kilkanaście lat zdobyła dwa medale igrzysk paraolimpijskich (srebro w Pekinie w 2008 r. i brąz w Londynie w 2012 r.) i siedem razy stała na podium mistrzostw świata i Europy. Kilkanaście razy została mistrzynią Polski, a za swoje osiągnięcia uhonorowana została Złotym Krzyżem Zasługi.

Rok 2020 był niezwykły dla sportowców, którzy przygotowywali się do tegorocznych igrzysk w Tokio, najważniejszej imprezy czterolecia. Przełożenie igrzysk o rok powodowało frustrację, smutek i rozczarowanie. Tymczasem dla Pauliny lockdown stał się przyczynkiem do zupełnie nowych wyzwań. W czasie pandemii, dla zamkniętych w domach stworzyła program „Trenuj z Pauliną” – 60 treningów na 60 dni. Treningi były prezentowane w social mediach i na antenie TVP Sport (na samym Instagramie oznaczało to dostęp do ponad 40 tys. obserwujących). Zaangażowała się też w stworzenie planu treningowego dla Fundacji „Nie Widząc Przeszkód”, w akcje społeczne, jak „Moja pandemia” czy aktywności w ramach Narodowego Dnia Sportu. Pobiegła również w sztafecie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego w Poland Business Run, biegu charytatywnym zorganizowanym w formie wirtualnej.

Paulina jest też autorką serii krótkich filmików „Jak to jest zrobione jedną ręką” (ma ponad 3 tys. fanów na Facebooku), w których pokazuje, jak radzi sobie z codziennymi czynnościami. Doskonale wpisuje się w ideę „Proud Paralympian” – paraolimpijki cechującej się dumą i godnością. A także hartem ducha. Gdy była po kontuzji i nie miała szans na utrzymanie się ze sportu w naszym kraju, wyjechała do Niemiec, poszła do pracy fizycznej. Utrzymuje się sama i wciąż marzy o kolejnym podium igrzysk paraolimpijskich.

MATERIAŁ WIDEO
Nasi Partnerzy