Patryk Grab - Wyróżnienie w konkursie Człowiek bez barier 2020

„Niepełnosprawność nie jest wyrokiem. Nie musi oznaczać zamknięcia w domu. Trzeba tylko trochę przemeblować swój świat, inaczej go ułożyć i wykorzystywać te możliwości, które mamy” – podkreśla Patryk Grab, wyróżniony w Konkursie „Człowiek bez barier 2020”.

Patryk Grab nie snuje marzeń o lepszym życiu. On je realizuje, codziennie wyznaczając sobie cele do osiągnięcia.

- Nie wszystkie są duże, ale to one są moim powodem, by się budzić i wstawać z łóżka – mówi.

Porażenie mózgowe czterokończynowe wpłynęło na każdy aspekt jego życia, ale nie zmieniło zaraźliwego optymizmu i nastawienia na rozwiązanie problemów.

- To nie tak, że ja mam zawsze dobry humor i zawsze się uśmiecham, ale staram się, żeby czarne myśli mną nie zawładnęły – tłumaczy.

Wystarczy jeden palec

W tych staraniach zazwyczaj jest skuteczny. Kryzys pojawił wtedy, gdy rówieśnicy zaczęli wychodzić na dyskoteki i spędzać czas ze znajomymi. On nie mógł im towarzyszyć. Oswajał się wtedy z wózkiem. Kolejny trudny moment przyszedł w liceum, gdy nasiliła się spastyczność mięśni i zaczęły się problemy żołądkowe. Szkołę musiał dokończyć w trybie indywidualnym. Tak też zdawał maturę.

- Było tak sobie, ale w moim życiu dużą rolę odegrał Środowiskowy Dom Samopomocy w Sarzynie – opowiada. – Poznałem tam inne osoby z niepełnosprawnością i uświadomiłem sobie, że nie tylko ja jestem na wózku. Znalazłem przyjaciół. Mogłem też brać udział w terapii.

Na jego liście zadań do wykonania wysokie miejsce zajmowała praca. Ma sprawny tylko jeden palec prawej dłoni. Tyle wystarczyło, by pisać pisma i wprowadzać faktury do systemu.

- Większym problemem okazało się dla mnie znalezienie miejsca do mieszkania – wspomina. – Po śmierci taty zamieszkałem w Domu Pomocy Społecznej w Mielnie. Do pracy miałem stamtąd za daleko.

Przemeblować świat

Tę przeszkodę też pokonał. Przeniósł się do Brzózy Królewskiej, zaledwie 8 km od firmy. Zorganizował również transport. Nie przewidział jedynie pandemii i zamknięcia DPS-ów. Wirus go nie ominął. Drugą falę przechorował. Czas izolacji wykorzystał jednak pożytecznie. Znalazł nową pasję.

- Zawsze chciałem zostać dziennikarzem – podkreśla. – Zrobiłem szkolenie i tam, gdzie mogę, umieszczam swoje artykuły.

Regularnie publikuje w serwisie Rampa. Swoim czytelnikom przestawia własny obraz niepełnosprawności.

- Ona nie jest wyrokiem – tłumaczy. – Nie musi oznaczać zamknięcia w domu. Trzeba tylko trochę przemeblować swój świat, inaczej go ułożyć i wykorzystywać te możliwości, które mamy. W artykułach piszę o seksualności, młodości w DPS. Pokazuję nasze życie od środka, bez użalania się.

W domu pomocy społecznej brakuje mu rówieśników, z którymi dzieliliby zainteresowania i miał wspólne tematy.

- Chciałbym zamieszkać poza takim miejscem – mówi Patryk. – Niestety, w Polsce mieszkania chronione oparte są na projektach. Jeśli nie ma projektu, to i nie ma mieszkania. Taka zależność nie pozwala planować przyszłości i nie daje poczucia bezpieczeństwa.

Marudzenie nie wchodzi w grę

Problem mieszkań chronionych odczuł na własnej skórze. Zamieszkał w jednym z nich, a gdy projekt się skończył, znowu musiał szukać dachu nad głową. Aktywnie działa, by przepisy w tej sprawie się zmieniły. Próbuje zainteresować tematem polityków. Konsekwentnie odmawia też zgody na zorganizowanie zbiórki internetowej, która miałaby pokryć koszty takiego mieszkania.

- Bo to jest zadanie państwa – wyjaśnia. – My, osoby z niepełnosprawnością, potrzebujemy konkretnego wsparcia, a nie doraźnej pomocy.

Kolejne marzenie, które ma nadzieję spełnić to miłość, związek i rodzina. Jeszcze nie poznał odpowiedniej dziewczyny, ale wierzy, że dzięki mediom społecznościowym to też będzie możliwe.

- Myślę, że nie należy się skupiać na niepełnosprawności – uważa. – Żadna dziewczyna nie będzie chciała tego znosić. Z dziewczynami marudzenie o przeszkodach i problemach nie wchodzi w grę. Oprócz niepełnosprawności mam przecież osobowość. To też jest warte uwagi i może być punktem wyjścia.

3000 szalików

Na randkach nie zamierza opowiadać o tym, czego nie może w życiu zrobić. Może za to pochwalić się swoim wyjątkowym hobby. Od lat jeździ po stadionach w Polsce i sprawdza, czy są dostosowane także dla osób z jego potrzebami. Jest również zapalonym kibicem piłki nożnej i siatkówki.

- Dzięki temu poznałem wielu ciekawych ludzi i zapoczątkowałem swoją kolekcję klubowych szalików – podkreśla Patryk.

Pierwszy szalik dostał od ówczesnego rzecznika Cracovii. Dzisiaj kolekcja obejmuje ponad 3000 szalików i gadżetów sportowych z całego świata. Ten Cracovii uważa za najcenniejszy.

- Potrzebuję opieki 24 godziny na dobę. Wsparcie jest mi potrzebne przy ubraniu i w toalecie. Jak przy małym dziecku. Nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej. Trzeba mnie i nakarmić, i wykąpać. A jednak chcę normalnie funkcjonować i motywować innych do działania. Jeżeli człowiek sam sobie nie poukłada w głowie, że może wszystko, no to żaden psycholog, psychiatra, terapeuta mu nie pomoże. Trzeba się wysilić, inaczej nic z tego życia nie będzie – podsumowuje.

Autorka: Ilona Berezowska 

MATERIAŁ WIDEO
Nasi Partnerzy