„Nie zmarnowałem swojego życia. Jestem szczęśliwy. I jak Bóg da, to jeszcze będę dzielić swoim doświadczeniem, radą z innymi, którzy są w potrzebie. I mam nadzieję, że nadal będę mógł spotykać wspaniałych ludzi” – mówi Mirosław Piesak, mistrz świata i Europy, paraolimpijczyk oraz społecznik. Poznaj Człowieka bez barier 2021!
15 lipca 1982 roku był dla Mirosława Piesaka dniem „przycinki”. Od tej chwili nowi żołnierze w jednostce musieli wykonywać jego nieoficjalne polecenia. On był już dziadkiem, oni kotami. Nie zamierzał im odpuszczać. Fali mieli posmakować dopiero kolejnego dnia. Na razie poinformował ich donośnym krzykiem, że przed nim już tylko 90 dni do cywila i ruszył z kolegą na tzw. lewiznę. Nad jeziorem spędzili niemal całe popołudnie. Dzień miał się zakończyć spektakularnym skokiem do wody. Dalekim, obejmującym swobodny lot nad taflą wody. Za pierwszym razem się udało, przy drugim uderzył w dno. Twarde, choć piaszczyste. „By to szlag tak się utopić, w tłumie ludzi” – pomyślał.
W tym tłumie ktoś go wyciągnął.
- Uznał, że wyciągnął trupa i mnie zostawił – wspomina Mirosław Piesak.
Ktoś inny go reanimował. Po latach się spotkali. Okazało się, że był to wojskowy, który znał podstawy pierwszej pomocy. Długo utrzymywali ze sobą kontakt.
Mirosław Piesak niewiele pamięta z samej akcji ratunkowej. Na karetkę czekał 1,5 godziny. Operacja przyszła za późno, by myśleć o odzyskaniu sprawności. Przeprowadzono ją 5 dni po wypadku. Uratowano mu życie i częściowo przywrócono zakres ruchu rąk.
Sportowe początki
Samowolne oddalenie się z jednostki dla kolegi oznaczało miesiąc w anclu. Dla niego okazało się czterema latami walki o uratowanie tego, co jeszcze można było ratować. Rehabilitował się intensywnie, nie ominął żadnej sesji. Ćwiczył na zajęciach, samodzielnie i na obozach aktywnej rehabilitacji. Nawet nie zauważył, gdy stał się sportowcem. Kiedyś o tym marzył. Aktywnie spędzał każdą wolną chwilą. Grał w tenisa stołowego, uprawiał biegi przełajowe i piłkę nożną. Próbował swoich sił w kanadyjkach.
- To wszystko przestało mieć znaczenie, gdy poszedłem w ślady brata. Zanurzył się w handlu zagranicznym na popularnej pod koniec lat 70. trasie do Budapesztu. Zaczęły się duże pieniądze, złoto, najlepsze jeansy i buty w szkole i fiat 125 p. Sport i nauka poszły w odstawkę. Woda sodowa uderzyła mi do głowy. Nawet maturę robiłem rok po czasie – mówi.
Sport wrócił do życia Mirosława Piesaka w 1986 roku. Wtedy jeszcze jako lekkoatleta wystartował na swoich pierwszych zawodach dla sportowców z niepełnosprawnością. Nie odniósł sukcesu.
- Brak sukcesu nie oddaje tego, co się tam działo. Zawody odbywały się w Chełmnie. Kulą pchnąłem tak daleko, że spadła mi na stopę. Sam sobie złamałem śródstopie. Oszczep poleciał niewiele ponad metr, a na archaicznym wózku 400 metrów jechałem jakieś 12 minut – wspomina.
Mistrz świata miał kilka wypadków
Z każdym kolejnym startem wyniki się poprawiały. Mimo braku odpowiedniego sprzętu jako pierwszy tetraplegik ukończył na zwykłym wózku trasę Maratonu Pokoju. Największe sukcesy odniósł jako pływak. Zdobywał medale i tytuły na mistrzostwach świata. Z paraolimpiady w Atlancie wrócił z nowym rekordem świata, złotym i srebrnym medalem. Po Sydney był brązowym medalistą. Na zakończenie kariery poprawił swoją życiówkę i dorzucił wicemistrzostwo paraolimpijskie w Atenach. Dla osiągnięcia swoich celów nie wahał się prosić o wsparcie ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, z rąk którego odbierał odznaczenie państwowe.
15 lat kariery sportowej nadwyrężyło jego zdrowie. Trening w zimnej wodzie odbił się na stanie jego nerek. Swój ślad zostawiły także wypadki. W 1991 r. autobus uderzył w tył jego samochodu.
- Zacząłem się dusić, dysk zmienił pozycję i zaczął mnie ugniatać. Po latach zaczęły mi siadać ręce – mówi sportowiec.
Kolejny wypadek miał w 2006 roku.
- Samolot, którym leciałem, zaczął pikować. Spadłem między siedzenia, nie zdołałem się podnieść. Uszkodziłem lewą rękę. Tak już zostało. W 2007 roku zakończyłem karierę sportową, rok przed Pekinem – dodaje.
Pomaganie sposobem na życie
Poważne problemy zdrowotne sprawiły, że Mirosław Piesak zamieszkał w domu pomocy społecznej (DPS). Nie przestał jednak działać na rzecz osób z niepełnosprawnością. Angażuje się społecznie. Spotyka z osobami po wypadkach, aby pomóc im przetrwać pierwsze chwile w nowej sytuacji. Na własnym przykładzie pokazuje, że wózek nie stanowi przeszkody, by prowadzić samochód, mieszkać na wyższym parterze bez windy i prowadzić aktywne życie seksualne. Regularnie odwiedza szkoły, bywa na spotkaniach z więźniami i blisko współpracuje z ośrodkiem wychowawczym dla dziewcząt. Aktywnie wspiera ideę niezależnego życia, angażując się w tworzenie Osady Janaszkowo i udziela się w różnych fundacjach. Pomaganie innym stało się jego sposobem na życie.
- Dzięki mnie kilka osób nie popełniło samobójstwa, ale moim największym osiągnięciem jest 30 lat niezależnego, samodzielnego życia. Moim największym marzeniem jest, aby dzięki asystentom i Osadzie Janaszkowo nie zakończyć życia w DPS-ie – podsumowuje Człowiek bez barier 2021.
Film o tegorocznym Człowieku bez barier 2021 możesz obejrzeć na portalu Niepelnosprawni.pl.
Autorka: Ilona Berezowska
Mirosław Piesak - sportowiec, mistrz świata i Europy, paraolimpijczyk, instruktor i propagator aktywnej rehabilitacji, społecznik promujący sport osób z niepełnosprawnościami.
Mirosław ma 63 lata i mieszka w Bydgoszczy. W 1982 r. po nieudanym skoku do wody doznał urazu rdzenia kręgowego i paraliżu czterokończynowego. Po 4 latach podróży po szpitalach i sanatoriach oraz intensywnej rehabilitacji odzyskał częściowo sprawność, ale porusza się na wózku.
Utytułowany sportowiec z niepełnosprawnością. Trenował kilka dyscyplin lekkoatletycznych (wyścigi na wózkach, pchnięcie kulą, rzut dyskiem i rzut oszczepem) oraz pływanie (od 1987 r. w bydgoskim klubie Astoria). Przez 14 lat, jako członek kadry narodowej niepełnosprawnych pływaków, zdobył dla Polski medale każdej barwy na 4 paraolimpiadach, 4 mistrzostwach świata i 4 mistrzostwach Europy. Wieloletni instruktor pływania, instruktor techniki jazdy na wózku, ogólnokondycyjny i tenisa stołowego, a także najpierw uczestnik, a potem instruktor i prowadzący obozy Fundacji Aktywnej Rehabilitacji (FAR) m.in. w Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży w Mielnicy oraz Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Koordynator FAR w województwie kujawsko-pomorskim (do 2004 r.), a także, do dziś, propagator idei aktywnej rehabilitacji. Pierwszy tetrapelgik, który przejechał na zwykłym wózku Maraton Warszawski (1989 r.) – dystans 42 km 195m w czasie 6 h i 24 min.
Po zakończeniu kariery sportowej zaangażowany w działania społeczne promujące sport osób z niepełnosprawnościami. Jako mieszkaniec domu pomocy społecznej działa na rzecz poprawy warunków życia w DPS-ach i usuwania nieprawidłowości w systemie wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami. Zaangażowany w budowę Osady Janaszkowo – realizowanego przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ nowoczesnego ośrodka rehabilitacyjno-treningowo-wytchnieniowego dla osób z niepełnosprawnościami i ich bliskich w Wąsoszach pod Koninem. Za swoje dokonania sportowe i działalność społeczną odznaczony w 1996 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.