Karolina Cybula - Wyróżnienie w konkursie Człowiek bez barier 2021
Karolina Cybula przemawia do mikrofonu podczas gali w Zamku Królewskim

„Mam zaszczyt dotykać historii innych ludzi i w nich być. Być blisko drugiego człowieka, być tam, gdzie wiem, że nie wpuszcza się każdego. To ogromny zaszczyt i zadanie” – mówi Karolina Cybula, wyróżniona w Konkursie „Człowiek bez barier 2021”.

- Nie znam zwyczajnego życia – mówi Karolina Cybula.

Zna tylko takie z dziecięcym porażeniem mózgowym, bólem, kilkoma zakrętami i licznymi przeszkodami do pokonania.

- To moje zwyczajne życie – dodaje.

Wyleczyć depresję

Do przeszłości wraca niechętnie. W szkole była pierwszą osobą z niepełnosprawnością. Uczyli się jej nauczyciele i rówieśnicy. Doświadczyła braku akceptacji i przemocy. Traciła radość życia, gdy po nieudanych operacjach pojawiało się więcej bólu i bezpowrotnie znikały kolejne możliwości porażonego ciała. Nie miała przyjaciół ani wsparcia. Mimo to starała się z całych sił i osiągała bardzo dobre wyniki w nauce. Nawet gdy w jednym roku przeszła dwie rozległe operacje.

- Czas, gdy po operacji zaczęło się nauczanie indywidualne, był dla mnie dobry. Lubiłam odwiedziny nauczycieli. W kontakcie z ludźmi, łatwiej było to wszystko przejść. Później przychodziła noc i zostawałam sama ze swoim bólem.

Ten czas zakończyła świadectwem z paskiem i stypendium premiera. Wydawało się, że kłopoty są już za nią. W 2014 roku przyszło załamanie. Skomplikowana operacja przyniosła szereg nieprzyjemnych skutków ubocznych. Niektóre pozostały z nią do dzisiaj.

- W jednej chwili nałożyło się kilka kwestii. Nie miałam wsparcia. Zrobiło się ciężko, ale studiowałam psychologię i po pewnym czasie wiedziałam, że to depresja. Byłam świadoma tego, co się ze mną dzieje. Parłam do wyleczenia. Było dla mnie jasne, że nie mogę leżeć i płakać, i chociaż była taka chwila, gdy Mount Everestem było umycie zębów. Po prostu chciałam wstać i się wyleczyć.

Drugi raz świat usunął się jej spod stóp po śmierci ojca.

- Wtedy było już łatwiej. Już wiedziałam jak postępować. Dzisiaj jestem zdrowa i staram się wykorzystać swoje doświadczenia, by pomóc innym.

„W życiu chodzi o wybór”

Karolina robi to jako wolontariuszka oddziałowa w hospicjum, gdzie mimo ograniczonej mobilności pacjentom na spacerach i ich codzienności. Stara się przełamywać hospicyjne stereotypy.

- W hospicjum mówimy, że towarzyszymy ludziom w ostatnich chwilach szczęścia i staramy się je dawać. Nazywam to hospicjum „Ogrodem życia”. Nazwa wzięła się stąd, że w ogrodzie jest mnóstwo kwiatów. Każdy możemy zerwać. Każdy może cieszyć oczy, ale to, czy i który kwiat zerwiemy jest naszym wyborem. Uważam, że w życiu chodzi o wybór i dochowanie wierności temu wyborowi. I tak też jest w hospicjum.

Można ją tam również spotkać na recepcji, ale wolontariat jest obecny w jej życiu na wiele sposobów. Organizuje zbiórki i akcje charytatywne.

- A one czasem przerastają moje oczekiwania. Podczas jednej z takich akcji wypełniliśmy cztery kartony słodyczami i artykułami piśmienniczymi. Trudno je było zamknąć. Na moich drugich studiach, na pedagogice zaczęliśmy zbiórkę pluszaków z myślą o domu dziecka, ale zebraliśmy ich tyle, że część pojechała do pogotowia opiekuńczego. Wypełniły cały samochód. Były w bagażniku i na siedzeniach. Bardzo dobrze pamiętam też swoją pierwszą akcję .To były wzruszające chwile, kiedy zachęcałam do rysowania dla walczącego z nieuleczalną chorobą Adasia – wspomina.

Karolina chętnie pomaga. Nie zawsze ta postawa jest doceniana.

- Zdarzają się ciężkie chwile. Kiedyś w odpowiedzi na pomoc otrzymałam przemoc, ale się nie zniechęcam. Ludzie są różni, staram się zawsze widzieć w nich dobro.

Poważne rozmowy

Swoje życiowe doświadczenia wykorzystuje w Fundacji „Nagle Sami”, gdzie współtworzy zespół ogólnopolskiego telefonu wsparcia dla osób w żałobie. Jest jedną z osób, które w gotowości czekają na potrzebujących rozmowy i wsparcia.

- To nie zawsze są proste rozmowy. Ci ludzie zapraszają nas do swojego życia w bardzo szczególnym, delikatnym momencie. Dla mnie to wielki dar i jednocześnie odpowiedzialność, zadanie.

Jeszcze długo po zakończonej rozmowie, zostają z nią słowa i ból ludzi w rozpaczy. Zdarza się, że musi sobie poradzić z chorobą psychiczną czy nawet chęcią popełnienia samobójstwa dzwoniących. Praca w hospicjum i w fundacji to przebywanie bardzo blisko śmierci.

- Bliskość śmierci pozwala mi doceniać moje życie. Trzeba mieć własną przestrzeń, by dawać siebie innym. Wielkie znaczenie ma dla mnie fakt, że robię to we współpracy ze wspaniałym zespołem

Trzeba działać

Swoją przestrzeń znalazła na studiach, gdzie jest prezesem koła naukowego, i w napiętym grafiku działań. Teraz ma już przyjaciół. Docenia spędzane z nimi chwili, chociaż na życie towarzyskie pozostaje jej niewiele czasu. Ból i ograniczenia nie pozwalają jej zapomnieć o niepełnosprawności. Nie może już jeździć na rowerze, z trudem pokonuje schody, ale nie wyobraża sobie, że mogłaby przestać działać. Robi wszystko, by nie usiąść na wózku.

- Jest mi trudno, ale przecież nie będę leżeć w łóżku i litować się nad sobą, powtarzać, że mnie boli. Z życiem trzeba wziąć się za bary. Myślę, że każdego dnia możemy wybrać, na jakich fundamentach budować swoje życie. Świat nie jest czarno-biały. W przyszłość patrzę z nadzieją. Chciałabym wykorzystać swoje umiejętności psychologa a niedługo także psychoonkologa, by pomagać innym, a moim największym marzeniem jest sprawność na miarę moich możliwości oraz budowa hospicjum dla dzieci w moim rodzinnym Słupsku.

Autorka: Ilona Berezowska

 

Karolina Cybula - Pedagożka, psycholożka, wolontariuszka m.in. hospicjum, telefonu wsparcia dla osób w żałobie, organizatorka akcji charytatywnych.

Karolina ma 26 lat i mieszka w Słupsku. Od urodzenia żyje z mózgowym porażeniem dziecięcym, choruje także na depresję. W szkole średniej była stypendystką Prezesa Rady Ministrów. Absolwentka studiów licencjackich z pedagogiki ogólnej i studiów magisterskich z psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie jest Praktykiem Dialogu Motywującego Polskiego Instytutu DM.

Od najmłodszych lat związana z wolontariatem. Pracowała z osobami starszymi w słupskim zakładzie opiekuńczo-leczniczym oraz z dziećmi m.in. w świetlicach środowiskowych. Dwukrotna wolontariuszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Organizatorka akcji i zbiórek charytatywnych na rzecz osób z potrzebie, dzieci osieroconych oraz Puckiego Hospicjum pw. Św. Ojca Pio, w którym towarzyszy chorym i ich rodzinom jako wolontariuszka oddziałowa. Swoją postawą stara się zmienić sposób patrzenia ludzi na odchodzenie i hospicja. Wolontariuszka Fundacji Nagle Sami, w której współtworzy zespół ogólnopolskiego telefonu wsparcia dla osób w żałobie, słucha i towarzyszy osobom po stracie ich bliskich.

Życzliwa, nieustępliwa w dążeniu do celu, uśmiechnięta, służy dobrą radą, pomaga innym. Podczas zajęć uniwersyteckich i w mediach społecznościowych edukuje na temat niepełnosprawności i zdrowia psychicznego.

MATERIAŁ WIDEO
Nasi Partnerzy